Kolejny świetny występ zaliczyli zawodnicy na co dzień trenujący w klubie Ironfit Kalisz. Podczas rozgrywanych na Węgrzech mistrzostw Europy, kaliszanie, którzy weszli w skład reprezentacji Polski, zdobyli aż trzynaście medali.
W dziesięcioosobowej reprezentacji naszego kraju na mistrzostwa Europy na Węgrzech znaleźli się czterej kaliszanie, którzy o powołania rywalizowali podczas rozgrywanych w Kaliszu zawodów Pucharu Polski. Byli to Michał Kowalski, Paweł Szastok, Przemysław Świerczak i Robert Jędrzejewski, który jednocześnie był kapitanem naszej drużyny. Nasi zawodnicy aż trzynaście razy stawali na podium.
- Wszyscy oscylowaliśmy w granicach swoich rekordów życiowych, albo udało nam się je pobić. Myślę, że udało nam się zrealizować założenia, które postawił nam trener, czego najlepszym dowodem jest piąte miejsce w klasyfikacji drużynowej oraz nasze wyniki indywidualne – mówi Przemysław Świerczak, zdobywca złotego medalu w biathlonie i srebra w sztafecie.
Swoją medalową kolekcję mistrzostw Europy powiększył Paweł Szastok.
- W takich zawodach daje się z siebie wszystko i trzeba przekroczyć swoje granice, żeby zrobić wynik. Moim założeniem było wystartować we wszystkich możliwych konkurencjach. Startowałem więc w biathlonie i w długim cyklu, w których zdobyłem złoto oraz w dwóch sztafetach, w których wywalczyłem srebro – mówi zawodnik.
- Na międzynarodowych zawodach zrobiłem swoją życiówkę. Wyniki motywują do dalszej, jeszcze cięższej pracy – dodaje Michał Kowalski, zdobywca dwóch srebrnych i jednego brązowego medalu.
Cztery srebrne medale dorzucił Robert Jędrzejewski, kapitan naszej narodowej reprezentacji.
- Był to dla mnie ogromny zaszczyt. Zajmuję się sportem aktywnie od 33 lat i nigdy nie myślałem ze poza treningami, może być coś jeszcze Najpierw miałem zadowolenie z własnych postępów, ale z czasem większą radość zaczęło mi sprawiać jak moi podopieczni zaczęli odnosić sukcesy. Przekazywana wiedza zaczęła działać i z czasem zaczęli sięgać po medale mistrzostw Polski, Europy i świata - mówi Robert Jędrzejewski.- Mam nadzieję, że szeregi naszych zwolenników, będą nadal tak optymistyczne jak do tej pory. Wielu trzyma za nas kciuki, niektórzy może bardziej mają dla nas otwarte ramiona, ale mam nadzieję, ze swoimi wynikami będziemy ich przyzwyczajali, że nie ma się czego wstydzić i marudzić na nasze osiągnięcia. Jesteśmy tak samo sportowcami, jak w innych dyscyplinach. Dążymy do tego, aby przez nasze wyniki, które z roku na rok są coraz lepsze, kettlebell sport stał się dyscypliną olimpijską. Wierzę, że tak się stanie.
"Dążymy do tego, aby przez nasze wyniki, które z roku na rok są coraz lepsze, kettlebell sport stał się dyscypliną olimpijską. Wierzę, że tak się stanie." - Sto lat temu, kiedy rodził się szczypiorniak, to nikt wówczas nie przypuszczał, że zabawa, która miała być zajęciem wolnego czasu, stanie się popularną dyscypliną sportową. Dzisiaj już nikt się nie zastanawia, że kiedyś była to podwórkowa zabawa. Myślę, że przez niektórych jesteśmy podobnie odbierani, ale wielkie będzie zdziwienie, kiedy pojawimy się na olimpiadzie. Doping naszych kibiców i antydoping ludzi, którym się to nie do końca podoba spowoduje, że z kolejnych imprez będziemy przywozili jeszcze więcej medali - dodaje Robert Jędrzejewski.