Doskonale spisali się zawodnicy Klubu Sportowego Ironfit Kalisz podczas niedawnych mistrzostw świata oraz mistrzostw Europy kettlebell lifting. Kaliscy zawodnicy potwierdzili, że należą do czołówki zawodników uprawiających sporty odważnikowe. Kaliscy zawodnicy, którzy tworzą trzon reprezentacji Polski w kettlebell mieli tym razem nie lada dylemat.
Pierwszy raz zdarzyło się, aby dwie imprezy rangi mistrzowskiej, choć przygotowywane przez różne federacje, odbywały się w tym samym terminie. Mistrzostwa Świata IKMF w Belgii zbiegły się z Mistrzostwami Europy Kettlebell Lifting rozgrywanymi w Grecji. Nie przeszkodziło to jednak kaliskim zawodnikom w tym, aby odnieść kolejne sukcesy na arenie międzynarodowej.
- Podczas zawodów w Belgii nasi zawodnicy po raz pierwszy startowali w półmaratonie. Polega to na tym, że kobiety i mężczyźni startują z jednym odważnikiem. Mężczyźni z odważnikiem ważącym 24 lub 32 kilogramy, a panie 24 lub 30 kilogramy startują w konkurencji rwania lub długiego cyklu przez pół godziny non stop. Jedynym "plusem" jest to, że można zmienić rękę. W odróżnieniu od innych konkurencji, nie można jej zakończyć przed czasem. W innych klasycznych bojach, jeśli zawodnik odłoży kule, to na jego koncie zaliczane są punkty, które uzyskał do momentu odłożenia. W półmaratonie tego nie ma. Jeśli odłożysz wcześniej kule, to na koncie masz zero - tłumaczy Robert Jędrzejewski, trener i zawodnik reprezentacji Polski.
Dwoje podopiecznych Roberta Jędrzejewskiego w tej morderczej konkurencji sięgnęła po medale mistrzostw świata. Po srebro sięgnęła Agnieszka Dera, która w pół godziny zdołała podnieść w sumie ponad pięć ton. Wicemistrzem świata został także kaliszanin Piotr Jerzyk. Czwarte miejsce, ale z bardzo dobrym wynikiem, zajął debiutujący w mistrzostwach świata Patryk Paraszczuk.
W tym samym czasie w innej części Europy rywalizowali Robert Jędrzejewski i Krzysztof Laskowki, którzy startowali w swojej tradycyjnej konkurencji, czyli w długim cyklu. W kategorii powyżej 105 kilogramów Krzysztof Laskowski sięgnął po mistrzostwo starego kontynentu. Z kolei Robert Jędrzejewski rywalizował z kategorii weteranów i zdobył srebrny medal oraz w kategorii open został mistrzem Europy.
- W ostatnim dniu zawodów zostałem zaproszony do międzynarodowej sztafety, która rywalizowała z pięcioma innymi drużynami, ale już narodowymi. To najbardziej widowiskowa konkurencja. Ekipa składała się z czterech zawodników. Ja wykonywałem podrzuty z odważnikami dwa razy 24 kilogramy. Po mnie wchodziła zawodniczka z Węgier, która z dwoma szesnastkami uzyskała również bardzo dobry wynik. Następnie zawodnik z Bułgarii wykonywał podrzuty i na koniec zawodniczka z Polski wykonywała rwania. Wygraliśmy z utytułowanymi drużynami. Byliśmy najstarszą drużyną i wygraliśmy z teoretycznie dużo lepszymi zawodnikami - podkreśla Robert Jędrzejewski. - Jak widać wiek, to tylko cyfra, a doświadczenie i być może predyspozycje w danym momencie zdecydowały, że zdobyliśmy mistrzostwo Europy.